Krzysztof Banasik trip report

Nasze Trio na Salathe headwall fot. Tom Evans
Nasze Trio na Salathe headwall fot. Tom Evans

Jesień się zaczęła co oznacza, że ludzi w dolinie Yosemite przybywa. Przybywa w zastraszającym tempie. Spędzamy 2 noce z Erikiem w kolejce żeby dostać się na Camp4. Po rozbiciu naszego dobytku na Camp4 powoli zaczynamy czuć się jak u siebie. Kilka znajomych twarzy spotkanych w innych rejonach, przypomina mi o tym, że świat wspinaczkowy rządzi się innymi prawami niż ten globalny. Tutaj nagle odwracasz się w sklepie i spotykasz chłopaka, którego widziałeś w Turcji, a przesuwając crasha po bulderem Twój wzrok spotyka się ze wzrokiem francuza z młodzieżówki z którą wspinaliśmy się 3 lata temu w Moku.

Czytaj dalej

Relacja Kuby Główki z sezonu startowo-skalnego w roku 2016

2016 – Dzięki wsparciu od rodziny, klubu (UKA!) i znajomych poświęciłem trochę czasu na walkę o Puchar Świata w Boulderingu. Efektów spektakularnych nie ma, ale po drodze trochę się działo i stąd ta relacja.

Sezon startowy zaczynam zawsze od planu treningów itd. Tym razem mogłem podzielić się częścią swojej wiedzy z gronem nowych trenerów wspinaczki sportowej – tym fajniej że spora ich część to reprezentanci UKA, ale ze względu na inne zobowiązania nie udaje mi się wdrożyć nic z tego w praktykę. Trening robię na wyczucie, za to więcej uwagi przywiązuję do planu wyjazdów.

Pierwszy to właściwie wakacje zakończone kontrolną wizytą na PŚ w Innsbrucku. W drodzę do Austrii odwiedzam Śnieżnik w Czechach – w jednej sesji radzę sobie z Californication 8A – następnie na kilka dni ląduję w okolicy Varazze we Włoszech. Rejon bardzo przyjemny, blisko morza, a maj to dobry miesiąc na łączenie pożytecznego (bouldery na wzgórzach w lesie), z przyjemym (słońce na plaży i w malowniczych miasteczkach). W skałach robię kilka 7A i 7B… ale to wystarczy żeby zakwalifikować się do finału rozgrywanego w tym czasie BluBloc 3.0 – eventu promującego Varazze. Na boulderze ustawionym na placu w mieście rozgrywany jest finał w formule bliższej prowadzeniu niż klasycznym baldom. W wieczornym występie łapię top na „drodze”, ale nie utrzymuję wyjazdu. Brak dołożenia do topu zrzuca mnie na drugie miejsce ze względu na wynik eliminacji. Na pocieszenie dostaję kosz pełen pysznych ciasteczek migdałowych z lokalnej cukierni! Zwycięża młody Włoch: Lorenzo Malatesta. Film z imprezy jest do obejrzenia tu: https://www.youtube.com/watch?v=5ih950425yI&feature=share Mój OBZ top (oczywiście bym zrobił ;-)) jest pod koniec .

W samej Austrii dowiaduję się jakie mam braki w przygotowani siłowym. Tym mocniej to odczuwam że oddaję bardzo dobry start od strony technicznej i mentalnej. Ostatecznie miejsce jest wystarczająco odległe żeby o nim nie pisać ;-).

Czytaj dalej