Como

Como

Ocena miejsca: ****

opracowanie: Krzysiek Banasik

Co czuje zwykły wspinacz, po zwykłym dniu roboczym, w najzwyklejszym sektorze wspinaczkowym, po zrobieniu przenajzwyklejszej drogi wspinaczkowej? Dobrze znamy to uczucie, gdy po raz kolejny wracamy do miejsca, które możemy nazwać naszym drugim domem. Znamy drogi w które chcielibyśmy się wstawić, które już zrobiliśmy i na których warto się rozgrzać. Wszystko to czyni z nas… lokalsów. Muszę przyznać, ze tak właśnie się czułem wspinając się w otoczeniu jeziora Como. Spotykałem tych samych znajomych i razem próbowaliśmy nowych dróg, jeżeli w ogóle można tak powiedzieć to bawiliśmy się wspinaniem. Nie zawsze bywało tak magicznie. Były upadki, gdy w pierwszym tygodniu rocznego pobytu dotkliwie wykluczyłem się ze wspinania, ale także wzloty, gdy w końcu po przydługiej rehabilitacji udało się wrócić w ten sam przeklęty wcześniej sektor i uczynić go dla odmiany swoim polem dla zwycięstw. A wszystko to dzieje się w obrębie niewielkich cyfr i literek, które leniwie pokrywają siatkę dróg na schematach dobrze znanych rejonów. Każdy dzień to kolejny mały projekt powracający w myślach, aż do momentu realizacji. Mam nadzieję, że poniższe opracowanie pomoże wam odnaleźć tych kilka magicznych momentów, za którymi ja już zacząłem tęsknić, i pozwoli cieszyć się barwnymi wspomnieniami przez lata. Do dzieła!

Dokładne położenie oraz dojazd

Jezioro Como leży w Lombardii w płn. Włoszech tuż przy granicy z Szwajcarią. Z Polski najlepszy dojazd oferują niemieckie autostrady, po których dostajemy się w okolice austriackiego Bregenz. Następnie od naszej fantazji zależy w jaki sposób dostaniemy się z powrotem na autostradę, tym razem szwajcarską. Trzeba pamiętać o konieczności posiadania winiety, która występuje jedynie w wersji na rok. Warto pamiętać, że gdy kupujemy winietę na rok 2012, to będzie ona ważna, aż do końca stycznia 2013 co w niektórych przypadkach pozwoli zaplanować jeszcze lodowy wyjazd w te rejony. Podążając autostradą przejeżdżamy za Chur i stąd jest już wiele zjazdów na górskie przejścia graniczne z Włochami. Można też ciągle autostradą kierować się na Mediolan (Milano) i 50 km przed nim wjechać do miasta Como znajdującego się w lewej odnodze jeziora Como. W poniższym opracowaniu skupiono się na wspinaniu w najbliższym otoczeniu jeziora i tzw. trójkąta lariańskiego w którego wierzchołkach znajdują się Como, Lecco i Bellagio. Rejon Lecco jest bardzo bogaty, że wymaga osobnego opracowania.

Krótka historia rejonu

Historycznie rejony w okolicach Como zostały odkryte już w latach 70-tych. Rozkwit przypada na końcówkę lat 80-tych i lata 90-te, gdy na arenę wspinaczkową wkroczył utalentowany Gino Notari, do którego należy pewnie połowa trudnych dróg w rejonie. Wiele z rejonów powstało w sposób nie do końca naturalny, gdyż służy jako odkrywki kamienia. Niestety lokalsi przez długi czas nie zastanawiali się nad swoimi poczynaniami i gdy tylko było to według ich oceny potrzebne: kuli. Kuli tak zapamiętale, że nawet drogi pod tytułem „sześć półtorka” może posiadać trzy kute chwyty pod rząd. Może wspinacze włoscy żyli w tych czasach w przeświadczeniu, że chcą być panami swego losu? W przeciwieństwie do nas nie biorą oni tego tak głęboko do siebie, a w społeczności wspinaczkowej pokutuje przeświadczenie, że kto pierwszy ten lepszy i jeżeli jesteś opiekunem jakiegoś ogródka to możesz przyrządzić go dla innych według własnej fantazji.

Rodzaj wspinania

Rejonów w okolicy jeziora Como nie można nazwać perłami, ale na pewno odnosząc się do skali mineralnej mogłyby nosić miano pirytów, lub innych kamieni szlachetnych. Wapień, który dominuje wśród okolicznych skał przybiera bardzo różne formy, więc każdy może liczyć na coś miłego dla siebie. Dominują lekkie przewieszenia z małymi krawądkami. Najwięcej dróg znajdziemy z zakresu od łatwych(zazwyczaj piątkowych) do 6c. Następnie trochę zabawy będą mieli Ci, których poziom oscyluje między 7a, a 8a z tym, że o wartościowe drogi należy pytać, gdyż w wymienionych rejonach mamy do czynienia z podobnym nastawianiem wspinaczy jak na polskiej Jurze, gdzie dróg VI.5-kowych jest bardzo dużo, ale tylko część jest ładna i nadaje się do wspinania. Gdy jednak łatwo prześlizgamy się przez barierę 8a to wybór sektorów szybko się ogranicza, a wspinanie dotyczy wyłącznie pilnie strzeżonych przez roślinność i zawiłe podejścia, grot i dachów wychylających się w stronę jeziora.
W czasie naszego pobytu możemy dostrajać się do słońca i poszukiwać rejonów znajdujących się w cieniu. Nie jest to jednak zadanie łatwe, gdyż większość skał ma wystawę południową.
Wspinanie w okolicach Como trwa cały rok, ale najlepszą pora jest wiosna i jesień. Niekiedy zdarza się nawet zrzucić koszulkę do kilku wstawek w słońcu w styczniu, czy lutym. Lato wydaje się być zbyt gorące, ale opalenie na heban lokalsi mają inne zdanie na ten temat. W razie czego można uciekać do wyżej położonych rejonów Szwajcarii, albo w nieodległe góry.
Drogi ubezpieczone są zazwyczaj spitami, ale co raz więcej jest rejonów z wklejanymi ringami. W rejonach, gdzie lokalni mistrzowie spędzają swoje wieczory, wszystkie drogi posiadają łańcuchy zjazdowe. Dla tych, którzy nie są zaznajomieni z zasadami panującymi na Weście: nie zdejmujemy żadnych wolnych karabinków znalezionych w ścianie, ani nie zdejmujemy mailonów. Włosi zostawiają sprzęt w ścianie, gdyż traktują te ogródki jak swoje ścianki wspinaczkowe, których brakuje w okolicy i na pewno po nie wrócą.
Oddzielnym tematem jest wspinanie kilkuwyciągowe, które znajdziemy, jednak jakość skały, rodzaj asekuracji i beznadziejne schematy odstręczają nawet tych najbardziej zapalonych chętnych.

Rejony

Carate Urio: *****

Rejon znajdujący się w pobliżu Como. Posiada ponad 100 dróg z czego 70 mieści się w granicy 6a-7a. Dominują krawądki, oraz wszelkiej maści półki i półeczki i poprzedzające je daszki. Wspinanie jest podzielone na drogi o charakterze trikowo-siłowym. Absolutnymi klasykami są drogi: Carate Kid, Internet, Obelix i Spiderman. Mur ciągnie się na długości 200 metrów nad wioską. Dochodzimy spod kościoła St. Marta znajdującego się na zakręcie drogi prowadzącej z Como do Menaggio. Podejście 15-20 minut. Najpopularniejszy rejon dla wspinaczy z Como i okolic. Miejsce godne polecenia.

Mezzegra: ***

Typowa hardcore’owa miejscówka dla poszukujących przygód. Znajduje się niewiele dalej od Carate, ale bliżej Menaggio. Dzieli się na dwa główne sektory: grotę i dominującą nad miejscowością ścianę. Obydwie są rzadko odwiedzane, chociaż bardzo prawdopodobne, że grota w ostatnich latach przezywa swoją drugą młodość. Znajdziemy w niej głównie drogi między 7c+, a 8c+. Poważnie przewieszona po niewielkich chwytach. Dojście ok.15 minut znając drogę. Pierwsze podejście zajmie pewnie około godziny z hakiem. Podejście pod górną ścianę to kolejne 20 minut przy znajomości ścieżki. W przeciwnym razie musimy poświęcić około 2 godzin. Wspinanie bardzo podobne do tego znajdującego się w Carate Urio. Jednak mur robi większe wrażenie natury estetycznej. Przypomina nieco miniaturę francuskiego Ceuse. W pobliżu, podobno ładny, camping z dostępem do jeziora.

Sasso Giallo: ****

Jak dla mnie rejon z jednymi z najciekawszych dróg w granicach 7a-8a. Długie drogi do 35 metrów po fajnych chwytach z wystawą pozwalająco na wspin w godzinach porannych. Szczerze polecam drogę Mira che Pelo i łatwą w swoim stopniu drogę Massimone. Obok znajdziemy kilka sektorów z łatwiejszymi drogami (nawet 3a i 4a). Jest nawet jeden sektor drytoolowy. Pod kamień podchodzi się około 15 minut spod Eremo di San Salvatore dokąd prowadzi zawijasta prywatna droga dojazdowa prosto z miejscowości Erba. Dostęp samochodowy nie jest do końca legalny, ale klasztor daje póki co ciche przyzwolenie na użytkowanie drogi.

Valbrona: ***

Ogródek posiadający 2 poziomy i pozwalający na popołudniowy wspin w gorące dni. Duże nagromadzenie dróg siódemkowych, oraz 3 minuty zejścia od samochodu uczyniło to miejsce drugim domem dla niektórych lokalsów. Mega klasykiem rejonu jest 20 metrowa droga Tatoo 8a znajdująca się w 40 stopniowym przewieszeniu.

Menaggio: **

Rejon typowo weekendowy. Estetycznie wprowadza w stan schizofrenii, gdyż za plecami mamy 20 metrów do jeziora a przed nami znajduje się wydrążony tunel samochodowy. Dodajmy do tego piękny asfalt i trawkę tuż pod skałą i w większości sztuczne drogi. Wspinanie trochę rekompensuje ta całą scenerię. Znajdziemy to przynajmniej 60 dróg w tym także łatwe. Miejsce dosyć brzydkie, ale w związku z podejściem trwającym 1 minutę od samochodu nadaje się do odwiedzenia.

Scarenna: ***

Interesujący rejon w samym środku trójkąta lariańskiego. Wystawa całkowicie słoneczna pozwala na znośne wspinanie podczas chłodnych dni. Znajdziemy tu kilkadziesiąt dróg dla każdego: b. łatwe, łatwe, średnie i trudne. Niestety rejon uznawany jest za zakazany, gdyż 200 metrów dalej ze zbocza na ulicę spadła lawina kamienna, której do tej pory nie uprzątnięto. Winę ponoszą lokalne gminy, które nie mogą ustalić granic swoich obowiązków związanych z tą graniczną drogą. Podejście zajmuje 2minuty. Dojazd pod sektor od strony Canzo i Asso.

Galbiate: ****

Kolejny rejon weekendowy. Tutaj koncentruje się ruch rekreacyjnych wspinaczy z Lecco w okresie wiosennym i jesiennym. Rejon składa się z kilku sektorów i łącznie ponad 200 dróg, głównie dla początkujących. Nieco śmielszych wspinaczy zachęcam do zapoznania się ze wspaniałym sektorem Placconata (lub zamiennie Paretone) gdzie znajdują się niespotykanej urody drogi od 6b+ do 7b. Wyjątkowość objawia się w formie chwytów, które zrobione z kryształów o ostrych krawędziach wystają ze skały niczym grzyby. Często trudność drogi polega na zaufaniu w ich wytrzymałość.

Inne:

Civate – dużo dróg la początkujących, Corna Rossa i Corni di Canzo – kto wie jak tam się dostać, Corno Rat – podobno jakieś wielowyciągi, Gajum – sektor zimowy dla twardzieli. Zabawa zaczyna się od 7b/7c, Paderno -rejon zlepieńcowi w którym można wspinać się nawet podczas najgorszej burzy- uwaga na spadające kamienie!, Sasso Pelo – duży rejon, którego nie odwiedzałem ale słyszałem dobre opinie. Schematy można znaleźć tu

Prywatne doświadczenia

Mógłbym napisać, że jestem specjalistą w dziedzinie wspinania w okolicach Como, gdyż krzątałem się w tych ogródkach prawie rok. Nie napiszę tak jednak, bo prawdziwymi znawcami tematu są moi przyjaciele mieszkający w tych stronach, którzy każdą wolną chwilę wykorzystują na wypady w te urocze rejony. Rzeczą, niewątpliwie najbardziej urzekającą w całym wspinaniu jest przepiękne jezioro w obrebie którego się przemieszczamy. Nic tak nie koi naszego rozszalałego ciała jak widok z góry na toń jeziora zewsząd otoczonego stromymi zboczami, mieniąca się pod naszymi stopami.
Zrobiło się romantycznie , ale żeby nie stracić obiektywizmu związanego z oceną miejsca muszę poruszyć kilka mniej przyjemnych kwestii. Po pierwsze rejonów w okolicy jest niewiele. W czasie deszczu raczej się nie powspinamy. Cały rejon lepiej traktować jako przystanek w drodze do rejonów położonych gdzieś dalej (polecam np. Finale Ligure), lub jako wspaniały rest od kapryśnej górskiej pogody Bregalii. Tak, chyba okolice Como najlepiej sprawdzą się jako kilkudniowy plan awaryjny po tym jak ze smutkiem spojrzymy na szczyt Piz Badile otulony białą szatą śniegu.
Pogoda w rejonie jest zdecydowanie stabilna: jak leje, to nieprzerwanie przez kilka tygodni. Podobnie jest z upałem, słońcem i wszystkimi innymi warunkami. Chociaż zdarzały się sytuacje w których jedna strona jeziora była spowita chmurami (częściej strona Lecco, gdyż znajduje się bliżej wyższych gór), gdy strona Como pozostawała ciągle słoneczna.

Noclegi i inne patenty

Oczywiście poza burżujskimi hotelami wychylającymi się nad wodą komaskiego jeziora, możemy znaleźć hostele (drogie) i campingi (cena standardowa). Jedyny camping, który testowałem osobiście przeza kilka dni w wypożyczonej na miejscu przyczepie, znajduje się tuż przy wyjeździe Como Sud na autostradzie zmierzającej do Mediolanu i mogę go polecić. Więcej campingów znaleźć można w pobliżu drogi prowadzącej w stronę Lecco w otoczeniu pomniejszych jezior i malutkich miasteczek.
Spanie na dziko… Często możemy natknąć się na parkingi znajdujące się przy drogach prowadzących pod sektory. Niektóre są mniej lub bardziej intymne. W niektórych rejonach znajdują się platformy z murkami, gdzie można spędzić noc w śpiworze na karimacie. Nie polecam jednak takiej opcji w innej sytuacji niż awaryjnej, gdyż może się to spotkać z niezadowoleniem gospodarzy rejonów.
Ciekawym patentem jest używanie promu do zwiedzania niektórych rejonów znajdujących się w bezpośredniej bliskości jeziora. Siatka połączeń tzw. battello obejmuje nawet najmniejsze miejscowości takie jak Carate Urio. Na wspinanie łodzią? Prawie jak w Tajlandii…

Inne

Na miejscu prawdziwego łojanta rest przeznaczyłbym na zwiedzanie innych rejonów. W odmiennym przypadku, gdy decydujemy się na wersję bardziej aktywną: wypożyczamy kajaczki i pływamy po jeziorze, kąpiemy się w jeziorze (uwaga woda jest czysta tylko w północnej części jeziora), albo wybieramy się na przechadzkę prowadzącą przez grzbiety wzgórz, do złudzenia przypominających nasze Bieszczady, mieszczących się pomiędzy odnogami zamkniętymi przez jezioro. W pogodny dzień widać Mediolan i kilka alpejskich szczytów. Wersja bardziej kulturo-poznawcza każe nam ruszyć się w kierunku Mediolanu (niecała godzina drogi), lub innej mieściny: Como, Menaggio, Lecco, Valchiavenna itd.
Co do gastronomii, to warto chociaż raz podczas pobytu wybrać się do pizzerii, a na co dzień zapasy możemy uzupełniać w supermarketach. Te duże znajdują się na drodze między Como, a Lecco. Najlepiej zaopatrzonym jest chyba Esselunga o którą warto zapytać miejscowych.
Dla tych lubiących tanie zakupy jest dobra informacja. W miejscowości Dolzago znajduje się całkiem wypasiony sklep Alpstation, gdzie dostaniemy wszystko czego dusza wspinacza zapragnie. Duże zniżki na wybrane modele butów.

Topo

W wersji papierowej możemy nabyć najnowszy przewodnik (2011) LARIO ROCK FALESIE wydawnictwa Versante Sud znanego ze swojej solidności. Bez wątpienia jest to pozycja, która pozwoli nam się odnaleźć w całym rejonie włączając w to okolice Lecco. Poprzednie edycje tej książki możemy znaleźć pod nieco innym tytułem: Arrampicate sportive e moderne fra Lecco e Como.
Gdy jednak nie mamy dostępu do książki warto wydrukować schematy ze świetnej strony internetowej Paolo i Sonji Vitali, która zawiera wszystkie najważniejsze informacje o rejonie, a także pokaźny zbiór topo wybranych sektorów. Mimo mało przejrzystej szaty graficznej strony, oraz języka włoskiego, przy odrobinie chęci możemy znaleźć wszystkie potrzebne informacje.
Pomocne informacje również na stronach:
www.falesia.it
www.8a.nu
http://www.forum.planetmountain.com