Dzień po. Bałem się tego dnia, bo wszyscy mnie straszyli, że będzie boleć. Boli, ale pozytywnie. Mięśnie zmęczone, ale po mało do świadomości dociera zmęczenie stawów. Kolana informują o swoim jestestwie. Wczoraj targały mną negatywne emocje, dziś jest już dużo lepiej. Dzisiaj, nie mówię kategorycznego nie dla „maratonów”. Pomału zaczynam analizować wczorajsze błędy i dlaczego poszło aż tak źle.