Krzysztof Banasik trip report

Nasze Trio na Salathe headwall fot. Tom Evans
Nasze Trio na Salathe headwall fot. Tom Evans

Jesień się zaczęła co oznacza, że ludzi w dolinie Yosemite przybywa. Przybywa w zastraszającym tempie. Spędzamy 2 noce z Erikiem w kolejce żeby dostać się na Camp4. Po rozbiciu naszego dobytku na Camp4 powoli zaczynamy czuć się jak u siebie. Kilka znajomych twarzy spotkanych w innych rejonach, przypomina mi o tym, że świat wspinaczkowy rządzi się innymi prawami niż ten globalny. Tutaj nagle odwracasz się w sklepie i spotykasz chłopaka, którego widziałeś w Turcji, a przesuwając crasha po bulderem Twój wzrok spotyka się ze wzrokiem francuza z młodzieżówki z którą wspinaliśmy się 3 lata temu w Moku.

Całe szczęście, że w rysy po prostu lubię. Kiedyś najgorsze zło, a teraz możliwość logicznego pokonania ściany. Nie wszystkie szerokości umiem jeszcze sprawnie pokonać, ale po to między innymi tu jestem, żeby się uczyć i nabrać pokory.

Sons of Yesterday + Serenity Crack – chyba do tej pory śni mi się jak gładko wchodzą mi dłonie w rysy i jak bezproblemowo poruszamy się do góry wrzucając 3-4 przeloty na każdym wyciągu czując, że dosłownie „ze spary se ne da vypast”

Cookie Cliff – wszystkie rozmiary rys podane na tacy – porobiliśmy tutaj takie klasyki jak Hardd (2 miejsca – jedno offwidth + palce), czy Outer Limits (łatwe dłonie), ale też zmierzyliśmy się z koszmarkami jak Meat grinder (OFF width)

Erik na Rostrum fot. erik, tim & krzysztof
Erik na Rostrum fot. erik, tim & krzysztof
Tim na Rostrum fot. erik, tim & krzysztof
Tim na Rostrum fot. erik, tim & krzysztof

North Face of Rostrum – gdyby była dziewczyną, to by była najpiękniejszą wspinaczką w dolinie 😉 Droga, której każdy wyciąg jest piękny i wymagający. Zmęczenie się kumuluje, a  na każdym wyciągu trzeba się naszarpać zarówno w rysach na palce, offwidth-ach jak i pompujacych laybackach. CZADZIOR

Astroboy na Washington Column – Po bardzo nędznej próbie na Generator Crack stwierdziliśmy, że Harding Slota nie zrobimy, więc z premedytacją wybraliśmy się tylko na kilka pierwszych wyciągów – żeby spróbować sił na Enduro Crack. Jakieś było moje zaskoczenie, gdy okazało się, że to najgorszy rozmiar rysy jaki wspinacz mojej postury może sobie wyobrazić. Off-fingers, czyli tyle, żeby pokonać mnie doszczętnie. Zawodnicy z małą dłonią troszkę ponarzekają, ale w końcu im puści. Z resztą podobnie jak wspinaczkowe asy: a little bit pumpy but good layback wit no time for placing pro – kolega co się wspina po 8c.

Moratorium – zupełna nowość dla mnie czyli stemy – takie zapieraczki w zacięciach o litych ścianach

Majestat El Capa widziany z łąki fot. erik, tim & krzysztof
Majestat El Capa widziany z łąki fot. erik, tim & krzysztof

El Cap – osaczony z trzech stron. Najpierw w tłumach zrobiliśmy łatwą i dla mnie niezbyt urodziwą East Buttress, pamiętam tyle, że udało się jakoś wysforować na pierwsza pozycję z 6 i w spokoju skończyć drogę i rozeznać się w zejściu. Później było Salathe Wall. W zasadzie poszliśmy na Free Rider, ale po spalonych OS i regularnym haczeniu na Teflon Corner czwartego dnia zapiąłem ławy, żeby w szaleńczym top-steppingu przejść Headwall Salathe hakowo. Wycieczka środkiem El Cap jest na pewno pouczająca i mentalnie wymagająca, ale niesmak pozostał. Było za wolno – efekt czekania na postęp zespołu przed nami, za tłoczno – efekt bycia doganianym przez  pięcio osobowy zespół za nami. No i na koniec West Face – w dobrym stylu A0 i w 12h z Camp4 do Camp4. Tak to my się lubimy wspinać! Szybko i dużo J Samo El Cap base ma sporo fajnych wyciągów, które warto zrobić żeby podgonić trochę postęp w technikach wspinaczkowych: Sacherer Crack, Moby Dick, Ahab i pierwszy wyciąg Free Blast.

Erik na Salathe fot. erik, tim & krzysztof
Erik na Salathe fot. erik, tim & krzysztof
Tim na Salathe fot. erik, tim & krzysztof
Tim na Salathe fot. erik, tim & krzysztof

Separate Reality – to że się udało zrobić tą słynną rysę na dłonie w dachu to nie mogę uwierzyć do tej pory. Ekspozycja i umiejscowienie drogi są spektakularne!

Krzysztof na Separate Reality fot. erik, tim & krzysztof
Krzysztof na Separate Reality fot. erik, tim & krzysztof

Voyager – 7 wyciągowa droga za .11c na Fifi Buttess. Taki Mnich, który został odkryty w 2013 roku. Lita skała i fajne rysy o różnych rozmiarach. W 2,5h wróciliśmy tam gdzie zaczynaliśmy, czyli do podstawy ściany po zrobieniu drogi. W takim tempie się trzeba ruszać z Timem!

Nasze Trio fot. erik, tim & krzysztof
Nasze Trio fot. erik, tim & krzysztof

Po tym jak zepsuła się pogoda – storm over Sierra – ruszyliśmy do Bishop zwiedzać bulderki w takich rejonach jak Buttermilks. Tworząc pewnego rodzaju kolektyw ze wspinaczami z Belgii i francji przemieszczaliśmy się przez kilka dni odkrywając uroki bulderingu.

It’s it! – tak jak najlepsze lody w dolinie. San Francisco’s tradition since 1928!

 

 

 

Zapisz